Zirella
Devil Soldier with Spear
Dołączył: 21 Lis 2005
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Las Cieni
|
Wysłany: Pon 19:48, 13 Mar 2006 Temat postu: Wojna |
|
|
Nie wiem jak Wam, ale mi wojna bardzo się podobała (wszystko zależy od nastawienia). Opowiem na dobranoc jak to było. Zawsze milej kłaśc się do podusi...
"Bajka o tym jak Ess poszła na wojnę". EsmeraldWitch
Było sobotnie popołudnie, kiedy zaganiana Ess przypomniała sobie, że przecież na wojne idzie. Co więcej jest umówiona na 12.30 na zbiórkę pod master skillami. Speedując w stronę kompa i czyszcząc przy tym zbroję oraz dopieszczając różdżkę (wiadomo, trzeba się pokazac od najlepszej strony) omal nie zabiła się o podstępnie podstawione suicie bomber oil'sy, których wiele zalegało w komnacie. Potem musiała wypłatywac się z rope, ale szczęśliwie zaliczając poślizg na mokrej Demon water Dragon Commander Skin dotarła na czas...
Ekipa czekała już w wyznaczonym miejscu. Prędko jednak okazało się, że nie ma wszystkich osób, ponadto niejaki NukePL, zwany też Wielkim Wodzem przeniósł miejsce spotkania pod olbrzymi platan rosnący poza miastem.
- I dobrze - pomyślała Ess - Odrobina świeżego powietrza nikomu jeszczez nei zaszkodziłą.
Pod platenem siedziała cała chmara woja. Były magiczki w swych cudnych zwiewnych szatach, byli łucznicy naciągający nowe cięciwy i układający strzały w kołczanach i oczywiście rycerze dumnie wypinający swoją pierś. W zgromadzonej gawiedzi dawało się wyczuć podniecenie. Tu i ówdzie ludzie stawali w szranki, aby rozgrzać się przed czekającą nas walką.
Wodzowie stercząc nad mapami strategicznymi układali plan...
Wteszcie wybiła godzina zero. Nad głowami pojawiły się kolorowe nicki i ruszyliśmy do walki. A dokładnie to czerwoni ruszyli, bo Nuke zarządził, że mamy czekać. Tu należy wtrącić, że część niebieskich też podążyła za tłumem - wiadomo, nerwy puszczają...
Jednak i na nas nadszedł czas. Podążyliśmy za swoim wodzem. Grupa w której ja byłam dotarła do bramy. Nagle otoczyli nas czerwoni. Rozległ się świst strzał, zgrzyt mieczy i jęki rannych. Nie leczyłam nikogo, bo nie było takiej potrzeby. Chwilę później nie było już możliwości. Cała nasza grupa powalona splashem leżała na klęczkach.
Powrót do wioski i znowu zbiórka pod platanem.
Idziemy do przodu. Chcemy podejść wroga od tyłu. W rozgardziaszu rozdzielamy się. I kolejny napad czerwonych, którzy wypadli znikąd. Kolejne kolana.
Po darmowym teleporcie do wioski spotykamy się pod platanem, ale jest nas mniej. Część walczy w zamku. Udało im się przedrzeć przez wrogie flanki.
- I dobrze - myśli Ess - Jeśli oni wygrają, to wszyscy wygramy.
Grupka niebieskich biegnie. Biegnę z nimi. Staram się trzymać palera - w końcu jego mam leczyć. Zamek już już na choryzoncie i nagle dc. Grrrr.... Jak my to wszyscy kochamy!
Staram się wbić na serwer. Zajmuje mi to jakieś 15 minut. Już! Udało się! Zawiązuje party i biegnę, biegnę byle szybciej! Dc!
Wbijam się. Speeduje i dalej do zamku. DC!
Po kilku próbach wchodzę i popylam do walczących. DC!!!
Zaraz kogoś zabiję! Nie licze juz po ilu próbach wbijam się na serwer i biegnę - byle szybciej - do zamku. Jedno jest pewne. Trasę platan - zamek mam opanowaną do perfekcji. Gdyby znajomość tej trasy przesądzała o zwycięstwie to mamy je w kieszeni.
Dobiegam do zamku (nie kryjąc zdziwienia, że się udało) i leczę jakichś ludzi. Jest nieźle. Do czasu, aż ktoś nei wsadza mi strzały w plecy :>
Znowu poginam z miasta. Spotykam grupkę ally. Stoję z boku i lecze na chybił trafił tych, którzy sa bici. Ktoś to zauważa. Znowu klęczę.
- Czemu nie założyłam nakolanników? - pytam samą siebie w myślach.
KostekPL daje mi reva. WOW! reva na wojnie to sie nie spodziewałam. Leczę go bo go atakują. Och jak miłoi zmienić pozycję, Tak dawno nie klęczałam. Czuję się jak na lekcji wfu ^^ (wstac przysiąść, wstać przysiąść). KostekPL staje na wysokości i ponownie ożywia mnie. Siedzimy obok siebie na trawce i popijamy wodę. Jest tak miło. Ptaszki ćwierkają, a wrogie wojska przewalają się drugim stokiem kanionu. Nagle ZDRADA!! Rodak, z czerwonym nickiem - niejaki P., któremu w obozie kilka razy dawałam speeda zaszedł mnie od tyłu i zaatakował. (Co dostał na priv nie przytoczę bo cenzura by weszła - ale w słowach nei przebierałam). Kostek daje reva i rzuca się za nim. Wykańcza go ale sam wpada w pułapkę. Próbuje go ratować, jednak ginę...
Witaj wiosko! Tak dawno tu nie byłam. Nigdzie nei ma sojuszników. Biegnę do zamku sama. Może potrzebuja pomocy w zdobywaniu flagi? Wpadłam w zasadzkę. Czerwoni są wszędzie. Strzelają lecz z grupy wyłania sie znajomy nick FoXx i wrzeszczy na nich że mają mnei zostawić. Czeszka ożywia mnie i życzy powodzenia na wojnie. Co za niespotykana postawa wojenna. Byłyśmy przecież we wrogich obozach. Jest mi miło.
Podniesiona na duchu staram się znaleśc kogoś ze współtowarzyszy broni. Pojawia się matys87PL. Stara się zabić kilku wrogów, ale padamy razem. Znów znajoma podróż przed siebie. Teraz w towarzystwie. wbiegamy do zamku. Nie wiem, gdzie jestem i gdzie mam być przecież nigdy tu nie byłam. Nie widać nikogo z naszych. Biegnę przed siebie ale ei dość szybko. Strzała w plecy i.... kolejne DC!!!
Wchodze na serwer. Wszystkie nicki sa juz normalne. Wojna dobiegła końca. (Ciekawe, kto wygrał?). A ja stoję w samym centrum zamku. Nie wiem jak to się stało, ale nikt nie powie mi teraz, że się tam nie dostałam
A zabawa była przednia.[/url]
Post został pochwalony 0 razy
|
|